środa, 18 lipca 2018

Moje jasnoczucia, tarot, sny i efekty dwupunktu na użytek wlasny - aktualizacja.

Ostatnio zaczęłam się zastanawiać nad moimi snami, a właściwie nad tym czy można je kwalifikować jako prorocze? 🤔 Albo moje codzienne wizje, które wyskakują bez żadnego wysiłku. :)

Walące się drzewa w snach to u mnie gwarantowane, ze jakieś poleci, albo parę. Zawsze następującego po śnie dniu, któreś leci w zasięgu mojego wzroku, albo kładą się całe lasy. 

Około 6 lat temu śniło mi się, ze widzę przez okno przewracającą się brzozę daleko przy polu. Tego samego dnia o godzinie 13-tej, zaczął padać deszcz. Nie było dużego wiatru, żadnych ulew. Podeszłam do drzwi ogrodu, żeby popatrzeć czy się rozjaśnia, a przed samym wejściem, na chodniku leżał piętnastometrowy świerk, który rósł przy rogu domu.


05.10.2017 z pokoju wywołał mnie hałas porywistego wiatru na dworze. Dom jest dość wygłoszony, więc na ogol nie słychać co się dzieje na zewnątrz. Podeszłam do drzwi ogrodowych i popatrzyłam na dęby tuz za ogrodem (wysokie na ok. 15m), które strasznie zaczął wyginać wiatr. Pomyślałam, ze pewnie powiem mężowi, ze widziałam jak drzewo upada. Minęło 10-15 sekund i pierwsze drzewo upadło na drogę za ogrodem. Po 2 minutach następne opadając na wysokie na 3 m tuje odgradzające ogród od lasu. Przez następne minuty padały kolejne drzewa, ale już dalej, jakieś 40-50 m od ogrodu.

Był taki czas dawno temu, ze zachciało mi się zmiany i miejsca zamieszkania i pracy, choć tą ostatnią miałam. Zwolniłam się i postanowiłam jechać w ciemno do jednego z wielkich miast w Polsce. Nie miałam żadnych kontaktów i żadnego zaklepanego miejsca. W ostatni dzień pracy, pożegnanie, a szef do mnie mówi, ze jak już znajdę tam prace to żebym zadzwoniła, albo telefon jakiś zapodała. Wtedy nie było jeszcze komórek. Ja spojrzałam na naklejkę z reklamą i infolinią jednej z większych firm w Polsce i powiedziałam: jakby co to dzwońcie tutaj . ;) 
Będąc już w tym mieście oddalonym od miasta rodzinnego 650 km, trzy tygodnie później, znalazłam ogłoszenie tej firmy, ze poszukują pracownika. Bez większych nadziei na szanse i w dodatku jako trzynasta kandydatka :D otrzymałam tę posadę. Oczywiście w starej pracy nikt mi nie uwierzył, ze to nie było planowane. :D


Tydzień temu przyśnił mi się ni z gruszki, ni z pietruszki helikopter i jego charakterystyczne, wirujące śmigła.
W południe znajomy przyniósł na grilla wypasionego drona. :D

W ostatni poniedziałek śniło mi się, ze wysyłam córkę po odbiór okularów, ale przychodzi z informacja, ze nie maja. W południe dostaje informacje, ze są gotowe, a ze się nie wyrobiłam to pojechałam w czwartek. I oczywiście wróciłam bez nich, bo okazało się, ze źle zrobili, muszę podnosić do dolnej krawędzi, żeby widzieć i muszą iść do poprawki. :/

Przeczucia:
W zeszłym roku jechaliśmy autem cala rodzina po takich wiejskich asfaltowych drogach, a w okol co rusz znajdowały się uprawy kukurydzy i zbóż. Dojeżdżamy do skrzyżowania, gdzie mamy pierwszeństwo, a z prawej strony boczna drogę zasłania dwumetrowa kukurydza. Mowie do męża, żeby zwolnił z 80 km/h, bo może traktor wyjechać. Jak nigdy mnie się nie słucha to jednak zwolnił. Tuz przed nosem wyjechał nam Ogromy traktor z przyczepa. Niby auto mamy spore (terenowy Hyndai), ale i tak nie mielibyśmy szans.

Maj 2018 - od półtora miesiąca  nie było deszczu i panowała kompletna posucha. Już miałam dość ciągłego podlewania, a na dodatek mąż posiał trawę na drugim końcu posesji i mieliśmy problem z ciągłym przeinstalowywaniem węży ogrodowych. :/
W ostatnia środę wieczorem mowie do męża, ze będzie padać, ale on mnie wyśmiał, bo patrzył na internet z prognozami i powiedzieli, ze może trochę w sobotę pokropi, ale tez nie koniecznie. Oczywiście jako sceptyk ponabijał się ze mnie przy okazji. :/ Musiało być na moim: zrobiłam dwupunkt i po piętnastu minutach zaczęło kropić. Mąż stwierdził, ze nic z tego nie będzie, ale ja się nie poddawałam i powiedziałam: Poczekaj jeszcze chluśnie. ;) I za jakieś dziesięć minut zaczęło porządnie padać i tak do polowy nocy. :)
Może ktoś zapytać dlaczego nie próbowałam, albo próbowałam przez dwa miesiące jeśli była taka potrzeba. Przyznam się wstydliwie, ze nie bardzo czułam przymusu, bo mój cześć do podlewania jest w cieniu i nie wpadłam na to wcześniej. 😊 Do tego dochodziły inne zajęcia no i urlop, którego aurę już sobie ustaliłam z Uniwersum, bo mi zależało. :D

 9.06.2018- w kwietniu zamówiliśmy i zapłaciliśmy  przez internet sporo kasy za pewne urządzenia. Niestety nic nie przyszło, sprzedawca kłamie, ze już wysłał, ze już otrzymaliśmy, ze ma problem z kurierem, telefony u niego nie funkcjonują. Minęły dwa miesiące, i ani towaru , ani pieniędzy. Maz się miota, prawie płacze, jest nie do wytrzymania.Na ogol nie wróże sobie, ani bliskim, ale robiło się nie przyjemnie, sprawa oparła się o prawnika, bo prawdopodobnie firma splajtowała.  Wyciągnęłam tylko jedna kartę: Sprawiedliwość - wydarzenia będą przebiegać zgodnie z ustalonymi terminami i datami. 18.06 - przyszło jedno z urządzeń, a 20.06 pieniądze odzyskane za ostatnie.


16.06.2018 - metoda dwupunktowa: wieczorem, ok. 19-tej siedzę z mężem w ogrodzie, niebo z maleńkimi chmurkami, trawa żółta od suszy. 
Pytam go: - Zrobić deszcz? 
On: - Taaaa - śmieje się ze mnie i  patrzy na błękit nieba. - Ma padać dopiero w przyszłym tygodniu. :D
Ja: - No to zrobię. - Wystawiłam wszystkie kwiaty na taras, żeby się podlały. :)

Dwie godziny później pada przez 4 godziny. :)

27.06.2018 - Maz zamówił ponownie owe urządzenie 23.06 i miało przyjść za dwa tygodnie, a nawet później. 
Jadę autem po 10-tej i myślę: Dzisiaj przyjdzie to. I jeszcze coś o kasie dla mnie. 
Ale po namyśle: - Chyba nierealne, bo to za krotki  czas. 
Po 16-tej dzwonią, ze jada z tym urządzeniem, a do mnie przyszedł maleńki przelew. :)

Jest sporo takich wydarzeń i jak sobie przypomnę to będę wklejać. :) 

16.07.2018 - rzadko sobie rozkładam karty, bo samemu nie powinno się wróżyć zbyt często. Robie to na ogol raz na dwa miesiące i krotko na jedno pytanie. Na początku lipca jechałam z rodzina na urlop i był to nasz pierwszy wypad tak daleko. Zapytałam kart Tarota jak wypadnie ten wypoczynek. Uzyskałam odpowiedz, ze dobrze, tylko będzie jedna niespodzianka. :) Urlop faktycznie się udał, pogoda super, zakwaterowanie i relaks. Zamówiliśmy wycieczkę do pobliskich miast. Przyszykowaliśmy się, byliśmy na wskazanym miejscu przed czasem. Byla z nami jeszcze jedna rodzina. Czekamy, a tu autobusu nie ma. Okazało się, ze źle nam powiedziano, bo nie chodziło o główne wejście do hotelu , ale główny wjazd (hotel składał się z trzech części). No i oczywiście nie pojechaliśmy. Zadzwoniliśmy do opiekunki, która stwierdziła, ze pieniędzy nie da się odzyskać. Mogliśmy ewentualnie pojechać na inna wycieczkę za te pieniądze. I powiem szczerze, ze ta była bardziej atrakcyjna, bo był tez w planie statek wycieczkowy na inna wyspę. :)  Tak wiec niespodzianka była. :D



Łączna liczba wyświetleń

Woreczki na karty tarota.

Dzisiaj wena mnie naszła i uszyłam sobie woreczki na karty z delikatnej ekoskóry woreczki na karty, bo skrzynki i kartony za dużo miejsca...